środa, 7 grudnia 2016

Bolesław Leśmian, "Dziewczyna"



Kolejny utwór Leśmiana, w którym pojawia się element fabularny, dramatyczny. Zdanie, zaklęcie: "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" pojawia się trzy razy, co jest magiczne i znaczące dla kultury ludowej. Dwunastu braci, którzy mogą reprezentować każdego, stają przed murem, gdzie słyszeli głos dziewczyny. 12- znacząca, magiczna liczba, może symbolizować 12 apostołów lub północ. Całe swoje życie próbowali zniszczyć mur, za którym czeka na nich coś pięknego, jednak umarli, nie wiedząc, co jest po drugiej stronie.
Utwór przenosi się w metafizykę, cienie braci ponawiają próbę, by dowiedzieć się, co kryje się za murem, lecz także ta próba jest nieskuteczna. U Leśmiana nawet w metafizyce nie mają oni szczęścia. Jednak młoty powalają ten mur. Niszczą go, lecz okazuje się, że za ścianą, która ich dzieliła nic nie ma, tylko pustka. Przestrzeń po drugiej stronie muru jest nieprzyjazna, słychać płacz, widoczny jest tylko mrok, zatrata. Jest to coś, co przeraża. Człowiek jednak drwi z tej pustki, neguje ją. Twierdzi, że coś w mroku się kryje i ma odwagę wypełnić tę pustkę pozytywnymi określeniami, ponieważ taka jest jego natura. Leśmian tego nie chce. Stąd jego przeczuwanie, boi się tego, co będzie po śmierci.

Bolesław Leśmian, "Urszula Kochanowska"



Utwór Bolesława Leśmiana jest aluzją literacką do trenów Kochanowskiego, jest jego kontynuacją. Najważniejszym elementem dzieła jest to, że opisuje ono życie po śmierci Urszuli Kochanowskiej. Utwór ma charakter fabularny i odnosi się do trenu X i XIX, który jest punktem wyjścia rozważań.
Podmiotem lirycznym jest Urszula Kochanowska, która trafia do nieba. Spotyka się z Bogiem, który z początku wzbudza u niej strach. Tekst odwraca obraz nieba, mówi się, że utwór Leśmiana jest „toposem odwróconym”. Niebo według wyobrażeń autora nie jest przestrzenią, w której człowiek jest szczęśliwy ze spotkania z Bogiem. Królestwo niebieskie nie różni się niczym od dawnego życia na ziemi. Jedynym miejsce, które uszczęśliwia człowieka jest dom, nie ma radości po śmierci. Dla odbiorcy jest to dość dramatyczne odkrycie, ponieważ odbiera ono nadzieję, że po śmierci nie ma szczęścia. Nic nie jest w stanie pocieszyć, usprawiedliwić człowieka, a wolność jest ciężarem. Kompozycja tego utworu wzmacnia dramatyzm tego tekstu, uwypukla rozczarowanie Bogiem. Jedna kwestia jest zastanawiająca: utwór podzielony jest na zwrotki dwuwersowe, czyli dystrych, które charakterystyczne są dla ballad ludowych. Leśmian poprzez ten dystych oraz historię Urszulki po śmierci nawiązuje do tego, czym była ballada. Poprzez nadanie formy balladowej, utwór polemizuje też z romantycznym widzeniem świata metafizycznego, dyskutuje z tamtą koncepcją

poniedziałek, 14 listopada 2016

Stanisław Młodożeniec, "XX wiek"



Tekst Stanisława Młodożeńca jest pochwałą wynalazków XX wieku. Ludzie wynaleźli wtedy m.in., kino, gramofon, lot balonem oraz stenografię, czyli rodzaj zapisów, który pozwalał na szybkie zapisy, pisanie. Autor stosuje sposób neologiczny, posługując się nim pokazuje, co dany przedmiot umożliwia. Dzięki ekranizacjom w ciągu zaledwie pięciu minut można zaobserwować cztery pory roku. Gramofon umożliwia zapis śpiewu słowika, lasu, morza: „słownikując, szeptolesia (…)”. Sprzęt utrwala to, co było niemożliwe wcześniej. Lot balonem pozwala dostać się do każdego zakamarka świata. W przypadku tekstu od Warszawy aż do słońca. Dzięki stenografii możemy ujednolicać odpowiedzi.

Brunon Jasieński, "But w butonierce"



Podmiot liryczny utworu jest pewny siebie. Jest w nim pewien rodzaj bezczelności, ponieważ wyobraża sobie, że jest on niezwykły i może wszystko. Szczytem arogancji jest umieszczenie swojego nazwiska w tekście, koło Tetmajera i Staffa.
Wyraźnie widać walkę z tradycją, nikt nie będzie kazał mu robić tego, czego nie chce. Uważa, że jest młody, mądry i wie lepiej, dlatego nosi buta w butonierce. Podmiot liryczny uważa, że jest on najmądrzejszy. Jeżeli ktoś nie nadąża za jego ideologią jest po prostu słaby, a ten pójdzie dalej. Posługuje się tzw. prawem najsilniejszego tak, jak u zwierząt- tylko najlepszy wygra. W tekście autor stosuje wiele barbaryzmów- słowa zapożyczone z obcych krajów: „meeting”, „jour-fice”.
Utwór Brunona Jasieńskiego jest futurystyczny. Dyskutuje z przeszłością, neguje język i jego normy oraz propaguje pewien styl.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Portret biograficzny Róży Żabczyńskiej



W życiu człowieka przeszłość ma ogromne znaczenie. Dzięki niej uczymy się na własnych błędach starając się nie popełniać ich także w teraźniejszości czy przyszłości, lecz są również przypadki, w których przeszłość negatywnie wpływa na nasze życie. Trauma z dzieciństwa czy inne nieciekawe zdarzenia, które raz na zawsze sprawią, że nasze życie już nie będzie tak kolorowe jak przedtem. Tak właśnie uważała Róża Żabczyńska, główna bohaterka powieści „Cudzoziemka”.
Całe cudowne życie bohaterki zakończyło się, kiedy jej największa miłość- Michał Bądski ożenił się z inną kobietą. Dla kobiety był to wstrząsający i tragiczny moment. To przez niego znienawidziła wszystkich mężczyzn, mimo tego, że po kilku latach wyszła za mąż za Adama. Nie była to jednak prawdziwa miłość. Róża była oschła oraz uprzedzona do płci przeciwnej. Miłości nie okazała także synom- Kaziuczkowi i Władysławowi. Bohaterka żyła przeszłością, co nie pozwalało na normalne funkcjonowanie. Syn uważał ją za obłąkaną, ponieważ zawsze chciała być w centrum zainteresowania. Nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z ludźmi, nawet z rodziną. W końcu nikogo już nie interesowała. Oschle także traktowała swoją córkę Martę, której nie planowała. Nawet podczas jej choroby nie interesował jej stan zdrowia dziewczynki raz jej życie, dopiero kiedy lekarz stwierdził stan krytyczny i możliwą śmierć zaczęła o nią dbać. Od tego czasu jej stosunek do Marty polepszył się.
Główna bohaterka zmieniła swoje nastawienie do życia tuż przed śmiercią, kiedy doktor Gerhardt, który przypominał jej Michała kazał jej pokochać swoje życie. Natychmiast stała się miła dla rodziny, zaczęła interesować się życiem innych, co wzbudziło podejrzenia u męża.
Uważam, że Róża niepotrzebnie wspominała czasy młodości i jej miłość. Owszem ból po utracie ukochanego mógł być ciężki, lecz nie powinna się tym zamartwiać przez resztę swojego życia.

środa, 5 października 2016

Julian Przyboś, "Do Tatr"



Utwór Juliana Przybosia jest autotematyczny, jest poświęcony zmarłej osobie, czyli jego narzeczonej.
Podmiotem lirycznym jest alter ego autora, który najwidoczniej nie pogodził się jeszcze ze śmiercią swojej ukochanej. Mamy wrażenie jakby stanął on w miejscu, stanął w pamięci, kiedy zmarła mu bliska osoba. Metaforą trumny są Tatry, które są wyolbrzymione, hiperbolizacja śmierci. Nie da się ogarnąć jego bólu, który także jest wyolbrzymiony. Próbuje się uporać ze śmiercią poprzez odwiedzanie miejsca tragedii. Z jednej strony chce uciec od tego tragicznego wypadku, lecz z drugiej strony wraca na miejsce po to, aby wspomnieć ukochaną. Pięknym uczuciem jest cisza górska, nie słychać nic wokół tylko właśnie ciszę. Dla niego jednak to zjawisko nie będzie już piękne. Będzie mu przypominała śmierć narzeczonej.

Julian Przyboś, "Cieśle"



Utwór nawiązuje do jednego, głównego zdania awangardy krakowskiej: 3xm, czyli miasto, masa, maszyna. Tekst posiada wiele elementów, które wskazują na pracę człowieka, jest mechaniczny.
Bohaterowie ukazują się w tytule. Cieśle, to słowo ma swój ciężar znaczeniowy, nie jest gołe, ciążą na nim wszystkie słowa, które zostały kiedyś użyte. Słowo oznacza stolarza, przy czym dobrze wiemy, że najsłynniejszym cieślą był Józef, a zaraz po nim Chrystus. Jest wiele wątków religijnych takich jak: proces tworzenia, Ojciec pisane wielką literą, symbol doskonałości, droga w męczarniach, „rozpięci na żyłach”, czyli jak na krzyżu. Proces, którego używa autor można nazwać procesem sakralizacji. Podmiot liryczny uwzniośla bohaterów poprzez zestawienie pracy człowieka z maszyną, są jednością, współgrają ze sobą.
Utwór zaczyna się od rozpoczęcia pracy i wymieniania elementów, które tworzą pracę stolarza. W epitetach metaforycznych ukazuje się ogrom pracy, spotyka się słownictwo matematyczne ze słownictwem typowym dla stolarstwa: „stożki ścięte, / bryły graniaste, belki kanciaste, / walce toczone, kule drążone”. Poza wyliczeniami pojawia się również pochwała poprzez to, iż sugeruje się, że ten zawód powinien być perfekcyjny, wymaga doskonałości. W zwyczajności wykrywa się coś nadzwyczajnego. Zestawia się dwa ciągi semantyczne- znaczeniowe: matematykę i stolarstwo, które służą do budowania patosu. Uwzniośla się pracę fizyczną, która wydaje się prosta. Autor sakralizuje nam bohaterów, panują oni nad materiałem tak, jak Bóg nad światem.
W tekście pojawiają się elementy pracy stolarskiej oraz słownictwo odnoszące się do człowieka, znów zestawiają się dwa ciągi semantyczne, tym razem człowiek i stolarstwo. Materiał człowieka i opis pracy stanowią jedność, współpracują ze sobą. To, co powstaje jest doskonałe, lecz być może jest to zawód, który niszczy, jest niebezpieczny.

poniedziałek, 3 października 2016

Jan Lechoń, "Herostrates"



Jan Lechoń w tekście ukazuje pesymistyczny obraz Polski w sposób ironiczny. Dzieło jest aluzją literacką do romantyzmu, mimo tego, że autor odrzuca przekonania romantyków.
W pierwszej strofie autor odwołuje się do piramid egipskich, co jest aluzją do wypraw napoleońskich. Ukazany jest pielgrzymi los Polaków. Lechoń negatywnie ocenia Polaków, czego symbolem jest papuga. Naród polski papuguje zachodnie kraje, tak twierdzi autor. Papuga w cierniowej koronie symbolizuje ironię, jest groteskowym symbolem Polaków, którzy są jak orły, lecz jest w nich coś ośmieszającego. Druga strofa porównuje kaleki kraj do beznogiego żołnierza. Jest to dość negatywny obraz Polski, ponieważ żołnierz charakteryzuje Polskę, która czeka na pomoc, bierze innych na litość. Zamiast iść do przodu, nie poddawać się, Polska wciąż wspomina te negatywne wspomnienia, które się wydarzyły. „Robaczek świętojański” symbolizuje naród polski, który świeci, lecz po chwili gaśnie, tak jak ta mała istotka. W końcu porównanie Polski do „kościotrupa bez ciała”, co świadczy o tym, że Polska nie ma własnego zdania, jest za bardzo związana z przeszłością.
Druga część utworu jest futurystyczna, która odcina od przeszłości. Mamy do czynienia z liryką maski, Lechoń wyraża swoje emocje poprzez Herostratesa. Zabójstwo Kilińskiego, do którego nakłania autor jest symbolem walki narodowo-wyzwoleńczej.
Trzecia część, dwie ostatnie strofy ukazują nadzieję na odrodzenie się nowej Polski. Realistycznej Polski. Jan Lechoń wyraża wątpliwość, nie wie czy droga, dobra droga, którą podąża prowadzi do odrodzenia Polski. Na to pytanie on sam nie zna odpowiedzi.
Tekst jest manifestem, ponieważ postrzega Polskę w świetle romantycznej przeszłości, z drugiej strony sugeruje nowy sposób patrzenia na rzeczywistość.

środa, 28 września 2016

Julian Tuwim, "Prośba o piosenkę"



Utwór jest prośbą o natchnienie skierowane do Boga. Prośbą o poezję, która będzie demaskowała kłamstwa i niesprawiedliwości tego świata.
Julian Tuwim prosi Stwórcę o inspirację, by pomogła mu napisać kolejne dzieło, jakim jest właśnie piosenka. Podmiot liryczny, czyli alter ego autora tekstu prosi o natchnienie, by „serce biło gniewem oceanów”. Bohater chce być na poziomie dalszych pokoleń, wzoruje się dawnymi, wybitnymi artystami oraz wyraża szacunek do przywołanych poetów i sztuki. Prosi Boga, by jego dzieła mogły być porównywane z legendami. Tuwim nie chce, aby Stwórca natchnął go hymnami, pod którymi czai się fałszywość i zakłamanie ludzi. Poprzez swą sztukę chce, aby ludzie dostrzegli niesprawiedliwość świata. Nie warto tworzyć hymny, które były pisane dla ludzi wyższej rangi, arystokracji. To właśnie oni manipulowali chłopami, biedotą. Wykorzystywali ich do pracy przy tym zarabiając ogromne sumy pieniężne: „bo nie hymnów trzeba / Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą / Czcze serce noszą (…). Mimo tego, że poeta nie używa wykrzyknień, można zauważyć gniew, jaki mu towarzyszył. W ostatniej strofie Julian Tuwim jeszcze raz prosi Boga o natchnienie, które porównuje do ostrej stali, która powali wszystkich na kolana. Chce ponieść się fantazji, która będzie się rymowała. Pragnie, by do wszystkich trafiła jego piosenka.
Mimo upływu lat na świecie nadal jest podobnie. Bogatsi ludzie mają w życiu łatwiej, to od nich zależy czy dadzą szansę osobie niższej warstwy społecznej czy też nie. Świat wciąż jest niesprawiedliwy, ludzie są pogrążeni w kłamstwach, lecz zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze czasy.

środa, 21 września 2016

Ku lepszemu światu



MAREK KRAJEWSKI, W OTCHŁANI MROKU
Autor utworu ukazuje wymianę zdań dwóch profesorów na temat rozwijania się świata ku dobroci. We fragmencie utworu Krajewski posługuje się artykułem psychologa Stevena Pinkera, który w swoim dziele mówi o ewolucji człowieka. Porównuje człowieka ze zwierzętami. Kanadyjsko-amerykański psycholog ukazuje nam trzy przykłady świadczące o tym, że świat zmienia się ku dobru.
Pierwszym argumentem Stevena Pinkera jest odrzucenie tortur wobec ludzi. Wśród istot ludzkich panowała hierarchia, osoby niższej rangi były torturowane i zmuszane do prac przez arystokracje, tych „ważniejszych”, „lepszych”. Psycholog porównuje dawne tortury do wylegiwania się na trawie oraz spędzania czasu z rodziną, która w dzisiejszym świecie jest rozrywką.
Jak to napisał pan Pinker: „Wszyscy ludzie stają się sobie równi w swym człowieczeństwie.” Człowiek jest traktowany na równi z innymi ludźmi. Tak powinno być od początku… Biedny powinien być traktowany na równi z bogatym, gruby z chudszym, mądry z głupim i tak dalej, przecież to też są ludzie. Nie możemy potępiać innych przez to, że w pewnym sensie są od nas gorsi. Każdy ma w sobie cechę beznadziejną i nikt nie będzie we wszystkim idealny. Faceci często mówią: „Kobiety nadają się tylko do kuchni” lub „Kobiety nigdy nie będą dobrymi kierowcami”. Prawda jest taka, że czasy się zmieniły, kobiety wykonują czasem bardziej hardcorowe prace niż mężczyźni, są lepszymi kierowcami np., dlatego, że pomimo roztrzepania mają podzielność uwagi. Przecież jaki facet ugotuje obiad, zaopiekuje się dzieckiem, porozmawia przez telefon, nie zapomni po sobie posprzątać, nakarmi psa przy tym oczywiście nie brudząc się.
Trzecim argumentem psychologa Stevena Pinkera jest równość narodów. Uważa on, że narody działają na tych samych zasadach. Przywołał myśl wybitnego profesora Piotra Teilharda de Chardina: „Ludzie są jak komórki biologiczne, jednoczą się w wyższe struktury”. Państwa nie są już wrogami jak kiedyś, lecz stają się nawet „przyjaciółmi”, jednoczą się. Dzięki temu możemy polegać na innych krajach w razie problemów.
W końcowym fragmencie Marek Krajewski porównuje liczbę umieralności sprzed lat i liczbę ludzi aktualnie żyjących. Oczywiście dominuje liczba żyjących. Autor potwierdza to, co mówił z początku. Zło się zmniejsza, dobro poszerza, gdzie nawet higiena człowieka może świadczyć o ewolucji świata ku dobru.
Uważam, że mimo dobra na świecie, trzeba pamiętać, że nigdy nie zlikwidujemy cząstki zła. Możemy je tylko tymczasowo złagodzić. Każdy człowiek, nieważne czy dobry, miły, uśmiechnięty, każdy ma w sobie kawałek zła. Nikt nie jest w stanie być idealnym człowiekiem, ponieważ nie ma takich osób. Każdego w życiu coś denerwuje, złości. U niektórych może być inny przykład zła, ktoś może wyładowywać złą energię na kimś lub na czymś. Pomimo tego, że na świecie nikt już nie używa tortur nie znaczy, że zło już całkowicie wygasło. Tak samo było z bakterią dżumy. Atakowała wtedy, kiedy była potężna. I będzie znów atakować, kiedy się zregeneruje. Wirus nigdy nie umarł, wciąż krąży wokół nas, zaatakuje dopiero wtedy, gdy będzie miał znowu dużo siły. Tak samo jest właśnie ze złem. Człowiek myśli, że skoro odrzucili najgorsze rodzaje przemocy, to złą już nie ma, lecz są oni w błędzie. Ukaże się ono dopiero wtedy, kiedy wyczuje odpowiedni moment. Kiedy na nowo się odrodzi.