środa, 28 września 2016

Julian Tuwim, "Prośba o piosenkę"



Utwór jest prośbą o natchnienie skierowane do Boga. Prośbą o poezję, która będzie demaskowała kłamstwa i niesprawiedliwości tego świata.
Julian Tuwim prosi Stwórcę o inspirację, by pomogła mu napisać kolejne dzieło, jakim jest właśnie piosenka. Podmiot liryczny, czyli alter ego autora tekstu prosi o natchnienie, by „serce biło gniewem oceanów”. Bohater chce być na poziomie dalszych pokoleń, wzoruje się dawnymi, wybitnymi artystami oraz wyraża szacunek do przywołanych poetów i sztuki. Prosi Boga, by jego dzieła mogły być porównywane z legendami. Tuwim nie chce, aby Stwórca natchnął go hymnami, pod którymi czai się fałszywość i zakłamanie ludzi. Poprzez swą sztukę chce, aby ludzie dostrzegli niesprawiedliwość świata. Nie warto tworzyć hymny, które były pisane dla ludzi wyższej rangi, arystokracji. To właśnie oni manipulowali chłopami, biedotą. Wykorzystywali ich do pracy przy tym zarabiając ogromne sumy pieniężne: „bo nie hymnów trzeba / Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą / Czcze serce noszą (…). Mimo tego, że poeta nie używa wykrzyknień, można zauważyć gniew, jaki mu towarzyszył. W ostatniej strofie Julian Tuwim jeszcze raz prosi Boga o natchnienie, które porównuje do ostrej stali, która powali wszystkich na kolana. Chce ponieść się fantazji, która będzie się rymowała. Pragnie, by do wszystkich trafiła jego piosenka.
Mimo upływu lat na świecie nadal jest podobnie. Bogatsi ludzie mają w życiu łatwiej, to od nich zależy czy dadzą szansę osobie niższej warstwy społecznej czy też nie. Świat wciąż jest niesprawiedliwy, ludzie są pogrążeni w kłamstwach, lecz zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze czasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz